aaa4
nieprzytomny
Dołączył: 06 Cze 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 17:09, 06 Cze 2017 Temat postu: |
|
|
Ambasada pozostawala nienaruszalna.
Mogla nawet utrzymywac bezposrednia komunikacje z Trantorem, bez potrzeby korzystania z sarkanskich kosmoportow. Z ladowni trantorianskiego statku-matki, ktory krazyl w odleglosci nieco przekraczajacej stupiecdziesieciokilometrowa "przestrzen planetarna", a wiec w "wolnej przestrzeni", mogly startowac i ladowac (pol szybujac, pol lecac) na malym ladowisku na terenie ambasady male zyroskopowe jednostki wyposazone w smigla do podrozy w atmosferze z minimalnym zuzyciem energii.
Zyroskopowa jednostka, ktora teraz pojawila sie nad ladowiskiem, ani nie figurowala w rozkladzie lotow, ani nie nalezala do Trantora. Skromne sily ambasady szybko i sprawnie wkroczyly do akcji. Dzialko iglowe unioslo w gore swoj rozdety ryj. Wlaczono ekrany ochronne.
Depesze radiowe przelatywaly tam i z powrotem. Impulsy niosly uparte slowa w gore, a gniewne w dol.
Porucznik Camrum odwrocil sie od aparatu i powiedzial:
-Sam nie wiem. Twierdzi, ze za dwie minuty zestrzela go, jesli nie pozwolimy mu wyladowac. Prosi o azyl.
Wlasnie wszedl kapitan Elyut.
Post został pochwalony 0 razy
|
|